Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Hiszpania. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Hiszpania. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 10 października 2011

Przedmioty w Hiszpanii cz.9

Polecam rozpocząć czytanie wątku od postu: Przedmioty w Hiszpanii cz.1.

Hej:)

Dostałam jakis czas temu Acceptance Letter z Santiago i zaczynam poszukiwanie mieszkania. Od 13 września zaczyn mi sie rok akademicki:)

Pisałam z Natalią i poradziła mi, zebym w sprawie lokum napisala do Ciebie, bo z tego co pamietam miales bardzo fajną stancje. Mógł byś mi podać na nią namiary? moze udalo by mi sie wynajac to samo:)

Pozdrawiam serdecznie:)

2 sierpniaCezary
Cześć,
Jeśli chodzi o stancję, to rzeczywiście miałem bardzo fajną. Była czysta, wyposażona i kosztowała 500 euro. Właścicielka mieszkała piętro niżej i jak to jest w zwyczaju pobrała od nas kaucję 500euro, do oddania na koniec, jeśli wszystko będzie w porządku.
Przez cały rok z właścicielką żyliśmy dobrze, więc i jak oddawaliśmy mieszkanie chcieliśmy żeby było wysprzątane i czyściutkie. Sprzątaliśmy chyba cały tydzień, wszystkie zakamarki (a ponadto co weekend mieszkanie było sprzątane na bieżąco), ale jak się okazało właścicielka najwidoczniej nie chciała nam zwrócić tych pieniążków.

W umowie było zawarte, że mieszkanie mamy oddać dokładnie w takim stanie jak je wzięliśmy. Jak więc oddawaliśmy klucze ona otworzyła okap, powiedziała że on był czysty, a jest zatłuszczony, wskazała na patelnie, które były osmolone, a jak nam wynajmowała to były nowe nie używane i znalazła kurz za jakimś kaloryferem (i to tylko jednym!). Jak się domyślasz nie rozstaliśmy się więc w miłej atmosferze. Machnąłem na to ręką, chociaż na prawdę staraliśmy się sprzątając na koniec to mieszkanie. Właściwie to straciliśmy może po kilkadziesiąt euro, bo za to za ostatnie rachunki nie daliśmy jej kasy, na ale z takiego głupiego zachowania właścicielki rozstaliśmy się w sposób jakiego się nie spodziewaliśmy.

Nie powiem, że stancja jest zła, bo jeśli będziesz chciała to możesz tam pójść. Mieszkanie jest na Rua Home do Santo 55 piso 4. Właścicielka mieszka pod tym samym adresem tylko piso 3 (piętro niżej). Możesz zajść, powiedzieć, że słyszałaś, że tu jest mieszkanie do wynajęcia, ale na mnie się nie powoływaj.

Najlepiej jednak jak będziesz szukała na tej stronie http://xornal.usc.es/xornal/taboleiro.html
Tutaj zamieszczane są ogłoszenia o pokojach i mieszkaniach do wynajęcia. Wiele osób umawia się z wynajmującymi jeszcze przed przyjazdem. Tobie będzie na pewno łatwo, bo dziewczynom jest łatwiej znaleźć tam pokój niż facetom.

Warto też przejść się na wydział ekonomii (tam będziesz miała zajęcia) i wydział filologii. Oba są na campus norte. Tam na tablicach ogłoszeń tak jak u nas rozwieszane są ogłoszenia o pokojach i mieszkaniach do wynajęcia. Na całym też mieście na słupach porozwieszane są ogłoszenia, więc wystarczy kupić telefon, dzwonić i oglądać.

Przedmioty w Hiszpanii cz.8


30 majaCezary
hej:)
my z Kasią na filologicznym miałyśmy po angielsku historię USA z susaną jimenez placer. te zajecia byly bardzo spoko i proste do zaliczenia, tylko prezentacja i latwy egzamin.
u nas na ciencias miałyśmy coś co mogłoby jej pod zarządzanie podchodzic mianowicie "Marketing de gestion" i "organizaciónes publicas" z gosciem ktory sie nazywa Ramón Bouzas Lorenzo i te zajecia nie byly latwe, ale on jest super i ulatwia erasmusom zycie i mozna bez problemu sie z nim dogadac. ale dawal duzo do czytania.

To napisała dziewczyna, która studiowała prawo, a wzięła sobie jakiś przedmiot z wydziału filologii

30 majaCezary
Halo:) No więc ja niestety nie pamietam nazwisk nauczycieli;/ ale jesli chodzi o przedmioty to proponuje zeby sobie wziela finanse, koles jest swietny:) jak bedzie chodzic na cwiczenia to bankowo zaliczy:)
niech z daleka omija contabilidad de concentracion de empresas z babka o nazwisku Babio! masakra!
poza tym promocion comercial bylo spoko na wykladach bo nawet ciekawie i szlo latwo wszystko zrozumiec ale na koniec masakryczny test, ktorego wiekszosc nie zdala i nie bylo mozliwosci poprawy wczesniej ajk dopiero we wrzesniu, babka wydawala sie mila, ale pozory myla:)
jeszcze mialam analisys i valoracion de projectos i tu trzeba bylo robic biznes plan w grupach z hiszpanami, wiec jak sie mialo spoko hiszpanow to nie trzeba bylo za duzo robic:)
i wiecej przedmioow nie mialam;) zazdroszcze kolezance ze dopiero tam jedzie:) pozdro:)

30 majaCezary
Halo Halo  juz pisze co tam pamietam... zgodnie z tym co pisalam Kamila polecam zajecia z panem "Luis Otero" (Kamilo-primero jak moglas zapomniec jego nazwisko:P) bylo nas 6 na zajeciach polek i wszystkie zaliczylysmy...chodzilysmy na zajecia i byko ok:) pozatym byly nawet ciekawe...i druga osobe, ktora moge polecic jest Dolores...tylko nie pamietam jak sie nazywala ale przedmiot ktory prowadzila to "teorias y modelos de integracio economica y monetaria" bylo wporzadku bo musialysmy zrobic na zakonczenie prezentacje na temat handlu miedz Polski i to bylo na zaliczenie...jakbysmy chcialy dostac ich 10 musialbysmy pisac egzamin;]

30 majaCezary

Mam nadzieję Asiu, że te wskazówki trochę Ci pomogą  Te wiadomości napisały, bardzo sympatyczne osoby z całej Polski i na pewno są wiarygodne :))

W razie jakichkolwiek pytań pisz. Postaram Ci się odpisać w międzyczasie pisania magisterki. Przynajmniej będę miał przyjemną odskocznię 

Przedmioty w Hiszpanii cz.7


30 majaCezary
Tu masz kilka info od moich znajomych, jak dostanę więcej odpowiedzi to też Ci prześlę:

Co do zajęć w Santiago, to oprócz tych co mieliśmy razem, chodziłam na:

Sociología Econom.:Conducta Econ. e Instituc. Sociales - HERRANZ GONZALEZ, ROBERTO => prowadził to fajny gość, nie zawsze wiedziałam o co chodziło, bo socjologia nie była moją mocną stroną Zaliczenie było proste: odpowiedzieć w domu na kilkanaście pytań, a odpowiedzi były na zajęciach oraz prezentacja.

Socioeconomía del Desarrollo y de los Movimientos Sociales - CANCIO ALVAREZ, MIGUEL => teraz to prowadzil HERRANZ, wiec nie wiem jak to moglo wygladac. JAk ja chodziłam, na zaliczenie była praca na 15 str + po drodze parę rzeczy. Nie bylo najgorzej, ale duuuużo więcej roboty niż przy w/w przedmiocie.

Historia e Instituciones Económicas Europeas - FREIRE ESPARÍS, MARÍA PILAR oraz CORDERO TORRON, JOSE => teraz prowadził ten przemiot ktoś inny, więc też nie wiem. Tematyka przedmiotu najciekawsza ze wszystkich, ale tyle było do zrobienia w domu, że ja drugi raz bym już go nie brała.

Podsumowując, najlepsza wg mnie jest Sociología Econom., ewentualnie można by się skusić na socioeconomia del desarrollo, o ile będzie to znów prowadził HERRANZ. Historie bym olała.

Wydaje mi się, że Twoja koleżanka najlepiej zrobi jak pochodzi na początku na zajęcia i zapisze się na to, co się jej najbardziej spodoba. Jeszcze ma dużo czasu, a wiele może się zmienić.

Mam nadzieję, że będzie w wakacje czas, żeby się spotkać gdzieś w Polsce .

Pozdrawiam

A tutaj inna odpowiedź, trochę mniej informacji :

dla mnie latwe było dirrecion de empresas comerciales ale to na tym bylismy razem.
potem miguel: comercializacion de servicios y comercializacion de nuevos productos, ale on był chamem, wredny typ.
sociologia de las organizaciones nie polecam bo jest w ch** nauki, ale z drugiej strony typ jest fajny.
noi jeszcze bylam na comercializacion internacional (to pamietamy egz) i administracion cos tam cos tam.

ok, sorry, ale musze wracac do pracy. jakbyście mieli jakieś szczegółowe pytania odnośnie jakiegoś konkretnego przedmiotu to piszcie. sorry ze tak ogolnie, ale mam wrazenie ze bylismy razem na wszystkich tych przedmiotach

buziakiii 

Przedmioty w Hiszpanii cz.6


30 majaCezary
Ja miałem jeszcze Logistice oraz Dirección de Calidad z Justino Bastida Calvo, o którym już wspominałem. U niego zalicza się za drugim razem. Trzeba tylko zadania przećwiczyć, a egzaminy z Logistyki przede wszystkim się przewijają po ludziach.

Miałem też Introducioń a Hacienda Publica (Finanse Publiczne) - nie polecam i miałem też Economia das Empresas Financieras - przedmiot głównie o Centralnym Banku Europejskim i podległych mu krajowych jednostkach ( czym się zajmują itd) oraz o giełdzie hiszpańskiej jeśli dobrze pamiętam. Ja zaliczyłem, ale koleżanka z Łodzi, która oblała poszła poprosić wykładowcę, żeby zrobił jej dodatkowy termin w lutym (poprawki są dopiero od czerwca, a ona po 1 semestrze wracała do PL) to bardzo był dla niej nie miły i robił same problemy. Poprawkę jej zrobił z wielką łaską, ale powiedział, że i tak na pewno nie zaliczy. Niestety nie pamiętam czy ona w końcu to zaliczyła. Byłem zdziwiony jego zachowaniem, bo ja z nim miałem bardzo dobre relacje i wydawał mi się spoko, ale skoro Kamilę tak potraktował to chyba lepiej sobie go odpuścić.

Niestety nie potrafię Ci nic więcej doradzić. Myślę, że pozostałe przedmioty powinnaś wybrać według własnego uznania. Pamiętaj jeszcze że Hiszpański ma 4 ECTSy. W każdym semestrze może być on liczony tylko raz, dlatego jak pójdziesz we wrześniu na intensywny kurs, a potem od początku roku akademickiego na na normalny, to te cztery punkty możesz wliczyć sobie tylko raz.

30 majaCezary
Możesz też przejrzeć przedmioty z innych kierunków czy wydziałów. Na przykład przedmioty z kierunku: Ekonomia http://www.usc.es/gl/centros/ecoade/programas.html?plan=2533

Tutaj masz też odniesienia do innych wydziałów http://www.usc.es/gl/centros/
Na Facultade de Filoloxia znajdziesz tez zajęcia prowadzone w języku angielskim. Dwie dziewczyny z Łodzi, które przyjechały studiować prawo wzięly sobie przedmioty z tego wydziału. Na Filologii generealnie znajduje się Centro de Linguas Modernas, więc tam są wszystkie kursy językowe, no i przemioty na przykład z jakiejs filologi angielskiej (czy innej) są często w języku angielskim. Niektóre są bardzo łatwe. Spróbuję się podpytać dziewczyn. Może mi coś szybko napiszą na ten temat.

Pamiętaj że jak wchodzisz na stronę poszczególnych wydziałów, sylabusy przedmiotów znajdziesz w lewej części strony pod linkiem Programa de Materias - a następnie wybierz sobie kierunek który cię interesuje z przedrostkiem Licenciatura (L.). Przedmioty z Grao myślę, że też możesz brać jeśli bardzo chcesz, z master możesz mieć problemy. W ten sposób trafisz do sylabusów i dowiesz sie o czym przedmiot,ile ECTSów, w jakim języku prowadzony jest, z kim no i co trzeba zrobić, żeby go zaliczyć.

Przedmioty w Hiszpanii cz.5


15 majaCezary

tu jest link do przedmiotów Claudi del Pińo, ale ona ma chyba przedmioty na Grao albo na Master. Przedmiotów z master nie wiem czy Ci pozwolą studiować. Moje znajome miały z tym problemy. Chodziły na takie przez większość semestru, pod koniec poszły się zamatrykulować i tam robili problemy. Dopiero koordynator się wstawił za nimi, on też je chyba wcześniej wprowadził w błąd, że można wybrać przedmioty z master. W każdym razie Master to stopień wyżej.

Grao natomiast to odpowiednik naszego licencjata (1-3 rok). Licenciatura to odpowiednik naszego II stopnia. Być może pozwolą Ci wziąć przedmioty z Grao, który wprowadzili całkiem niedawno. Ja w każdym razie miałem przedmioty tylko z Licenciatury. Większość zajęć miałem z 5 rocznikiem, ale jedne zajęcia (Hacienda Publica - nie polecam) miałem z 3 rokiem, który chyba szedł jeszcze starym, jednolitym systemem.

Wracając do Claudii del Pino, podaję Ci jej nazwisko, żebyś na wszelki wypadek sobie zapamiętała. Może będzie prowadzić jakiś przedmiot w następnym roku, a to bardzo fajna kobieta.

Wybacz mi jeśli piszę mało składnie i nie poprawnie, ale bardziej zależy mi na szybkim przekazaniu informacji niż na poprawności gramatycznej

Jeszcze raz pozdrawiam,

Czarek

Przedmioty w Hiszpanii cz.4


Justino Bastida Calvo prowadzi te przedmioty z dwoma innymi profesorami. Niestety oni prowadzą tylko po jednym zajęciu. Jeden z nich mówił o ISO. Bardzo mi się ten wykład prowadził. Oprócz tego że ciekawe rzeczy opowiadał, to mówił jeszcze bardzo wyraźnie. Niestety Justino Bastida Calvo ma to do siebie, że mówi strasznie szybko i energicznie. Dzięki temu jednak nauczysz się wytężania słuchu i mocnego skupiania na tym co mówi

Niestety nic nie powiem o Direccioń Comercial. To jest przedmiot roczny, a ja brałem tylko semestralne. Tych wykładowców też nie kojarzę. Ale to marketingowy przedmiot, więc może nie być taki trudny  O Dirección de Recursos Humanos też niestety za wiele nie powiem.

Jeśli chodzi o pozostałe przedmioty, obawiam się, że mogą być one nie dostępne, skoro nie ma programów ich nauczania. Możesz spróbować je wpisać do LA, najwyżej po przyjeździe je zmienisz. Najważniejsze na razie byś miała LA wypełniony. Resztę zrobisz na miejscu.

Pamiętam jeszcze, że miałem fajny przedmiot w drugim semestrze Dirección de Empresas Comerciales (nazwa w wersji hiszpańskiej). Nauczycielka nazywała się Claudia del Pino Martínez. Świetna kobieta. Imiona studentów zapamiętuje natychmiastowo. Zajęcia są u niej ciekawe, bardzo fajne. Trzeba jednak robić prace domowe (zazwyczaj casos) oraz przygotować prezentację. W semestrze ma się dwa kolokwia, ale jeśli przygotujesz prezentację to nie będzie trzeba zdawać drugiego. Ja pamiętam, że minimalnie nie zaliczyłem pierwszego kolokwium, ale dzięki pracom domowym i zrobieniu prezentacji zaliczyłem przedmiot i nie musiałem pisać drugiego kolokwium. Przedmiot jest o Zarządzaniu Przedsiębiorstwami Handlowymi. Ja mialem referat o promocjach w sklepie  Daliśmy przykłady rabatów, promocji, konkursów itd. Niestety musieliśmy czytać, czego nie lubię na prezentacjach, ale bariera językowa spowodowała stres, więc się nie podjęliśmy swobodnego mówienia. W każdym razie to jest świetne doświadczenie  Niestety teraz widzę, że ten przedmiot prowadzi kto inny, ale możesz spróbować.
Następny link jest do rozkładu zajęć Claudii del Pino Martínez. Może jakiś obecny jej przedmiot Ci się spodoba i będziesz mogła wybrać

Jak już wspomniałem, pozostałe przedmioty mogą być już niedostępne skoro nie ma rozpisanego programu, ale próbuj. Ważne też dla Ciebie, będzie jak pójdziesz na uczelni i zapytasz miejscowych studentów jakie przedmioty wybrać, które są najłatwiejsze. Nic Cię to nie kosztuje

Pozdrawiam.

Przedmioty w Hiszpanii cz.3


14 maja
Hej:)

Przesyłam też przedmioty, na które się zdecydowałam, powiedz, czy coś byś mi kategorycznie odradzał:

+ Fundamentos de Comercialización
+ Dirección Comercial
+ Comercialización Internacional (Ampliación)
+ Comercialización Aplicada
+ Promoción Comercial
+Comercialización de Novos Produtos
+Comercialización de Servizos I
+Comercialización de Servizos II
+Dirección de Recursos Humanos
+Dirección de Persoal Comercial
+ Dirección de Calidade
+ Métodos e Modelos de Xestión
+ Xestión do Cambio Empresarial

Pozdrawiam:)

15 majaCezary
Cześć.

Jeśli chodzi o Twoje przedmioty:

Comercialización de Novos Produtos i Comercializacion de Servizos II prowadzi OTERO SIMON, MIGUEL ANGEL i on jest w porządku. U niego robi się dużo studiów przypadków. Zadaje dużo prac domowych, my nie robiliśmy ich wszystkich, ale zawsze jest łatwiej później zaliczyć jak się je zrobi. Na egzaminie u niego jest test i studium przypadku (Caso), które jest dosyć łatwe. Największym problemem u niego jest to, że na wszystko jest mało czasu. Dla Erasmusa to jest problem, ale my zaliczyliśmy te przedmioty. Jeden z nich zaliczyłem za pierwszym razem, drugi dopiero w poprawce.

Comercialización de Servizos I jest w pierwszym semestrze z kobietą, której niestety nie znam. Generalnie to jest ciekawy przedmiot, głównie o turystyce: hotelach, restauracjach itp.

Promoción Comercial i Comercialización Internacional (Ampliación) to przedmioty z RIO ARAUJO, Mª LUISA. Bardzo ciężko zaliczyć u niej egzamin. Większość Erasmusów ma u niej problemy ze zdaniem. Ja byłem na tym drugim przedmiocie, on był w drugim semestrze. Generalnie podszedłem do niego całkowicie na luzie bez stresu. W zajęciach uczestniczyłem kilka razy, ale kobieta świetnie mówi, przede wszystkim czystym hiszpańskim, zrozumiale, ciekawie. Chodziłem do niej na zajęcia, żeby mieć kontakt z Hiszpańskim. Egzamin zaliczyłem raczej dlatego, że miałem szczęście  Miałem świadomość, że jak nie zaliczę jednego przedmiotu, to na Politechnice nie będę miał z tym żadnego problemu. To był jeden z powodów, dla którego wybrałem ten przedmiot. Drugi to taki, że nie chciałem męczyć się z żadnymi finansowymi przedmiotami w Hiszpanii.

Administración de Persoal oraz Empresa e Administración z Monicą Legaspi Diaz. To przedmioty, z których będziesz miała najwyższe oceny. Z innych będziesz cieszyć się jak je zaliczysz, a tutaj masz szansę na 9 (skala ocen: 0-10, pozytywna ocena jest od 5). Monica to osoba, która była kiedyś na Erasmusie w Niemczech. Dzięki temu jako jedna z nielicznych jest bardzo ulgowa dla Erasmusów. Test dostaniesz taki sam jak pozostali, ale będziesz rozliczana tylko z połowy pytań. Powiedzmy dostaniesz test na 20 pytań, obowiązywać CIę będzie tylko połowa z nich i będziesz mogła sobie śmiało je wybrać. Wystarczy więc poprawna odpowiedź na 5 pytań i masz zaliczone. Ja odpowiadałem na dużo więcej niż 10  Miejscowi studenci powinni mieć też zestawy pytań z poprzednich lat. Większość z nich co roku się powtarza. Zainteresuj się, a sobie na pewno poradzisz  Jeśli chodzi o same przedmioty to Empresa e Administración, to przedmiot raczej o prawie. Dostaje się skrypt jakiegoś hiszpańskiego kodeksu, chyba handlowego i na zajęciach szuka się w nim odpowiedzi na pytania do zadań, które Monica przygotowuje i rozdaje. Wspólnie odpowiada się na te zadania i pytania. Jak się raz u niej wychylisz, to Cię zapamięta i będzie pytać na następnych zajęciach. Na tym przedmiocie pracuje się na kodeksie, więc słownictwo w nim jest bardzo trudne i specyficzne. Według Monici to słownictwo jest trudne dla Hiszpanów. Dlatego też jest ona bardzo wyrozumiała dla Erasmusów

Fajne są u niej zajęcia, ale najbardziej przeszkadzał mi brak dobrej znajomości hiszpańskiego, przez co ciężko było mi się wypowiadać. Monica zapamiętuje bardzo szybko imiona swoich studentów. Żeby dostać lepszą ocenę końcową z obu przedmiotów, można przygotować referat / prezentację z tematów jakie zada i wygłosić na zajęciach. Jeśli chodzi o Dirección de Persoal, to jest to przedmiot jak sama nazwa wskazuje o Zarządzaniu Kadrami. Bardzo oczywisty przedmiot, ciekawy i przyjemny.

Dirección de Calidade. Prowadzi go Justino Bastida Calvo. Ja chodziłem do niego na zajęcia w dwóch semestrach (w pierwszym z logistyki). Bardzo wporządku pan, bardzo przyjemny dla Polaków. Często z nami zagadywał po lub przed zajęciami. Mówi bardzo szybko, energicznie. Ciągle pyta czy zrozumieliście  Robi się u niego dużo zadań. Na zarządzaniu jakością są to zadania związane ze Statystyką. Zadania są często powtarzane, więc można się tego nauczyć. Generalnie u niego za pierwszym razem zalicza mało osób. Erasmusi bez problemu mogą się z nim umówić na drugi termin kiedykolwiek chcą. Tym co wyjeżdżają wcześniej on nie robi problemów, zeby zrobić wcześniejszy, indywidualny termin. Na poprawce zazwyczaj daje zadanie z pierwszego terminu. Zresztą zadania na egzaminie są zawsze analogiczne do tego co było na ćwiczeniach. Czasem między studentami krążą kopie egzaminów z poprzednich lat. Z Dircección de Calidade nie pamiętam akurat czy tak było, ale warto popytać. Z dirección de calidade zrobił nam indywidualną poprawkę, pomimo, że w oficjalnym terminie byśmy jeszcze byli. Dał nam na niej jedno zadanie, takie które robiliśmy na ćwiczeniach. My przygotowaliśmy się do tego przerabiając wszystkie zadania z ćwiczeń i bez problemów zaliczyliśmy.

Przedmioty w Hiszpanii cz.2


5 maja
dzięki za linki bardzo sie przydały, nie planuje wybierać przedmiotów finansowych, bo takich akurat nie lubię, najbardziej interesuje mnie marketing, wiec bede probowala cos w ta stronę:)

Twojego bloga już dawno przeczytałam, jednak planuje jeszcze raz go przewertować, przygotowując pytania:)
Pozdrawiam serdecznie i dziekuję za szybką odpowiedź:)

6 majaCezary
Marketing tak jak wspomniałem w Santiago należy raczej do najłatwiejszych przedmiotów. Oczywiście zdarzają się wyjątki takie jak Comercialización Internacional z jedną kobietą (jej nazwisko jak znajdę to prześlę), które jest bardzo ciężkie do zaliczenia. Mi się udało zaliczyć, ale mnóstwo osób miało z nią problemy. Najwartościowsze u niej były jednak zajęcia. Prowadzi je świetnie, łatwo ją zrozumieć, nawet osobom które słabo znają angielski, ale zaliczyć trudno.
Co do pozostałych przedmiotów z marketingu też są przyjemne. Przerabianych jest na nich wiele Casos (u pana Otero tak jest) i zadawane są prace domowe. Ale prace domowe pozwalają na rozwinięcie zdolności językowych 

Przedmioty w Hiszpanii, cz.1

Witam ponownie wszystkich czytelników !

Kilka miesięcy temu pomagałem koleżance w wyborze przedmiotów na Universidade de Santiago de Compostela. Teraz kolejna osoba poprosiła mnie o podobną pomoc, więc postanowiłem skopiować rozmowę z facebooka. Znajduje się w niej wiele porad dotyczących hiszpańskich przedmiotów i szukania mieszkania w Santiago. Chciałbym wyraźnie zastrzec, że są to moje i kilku moich znajomych subiektywne opinie i nie mogą one być traktowane zbyt poważnie i miarodajnie.

Przepraszam też za brak edycji tekstu, ale po prostu nie mam na to czasu. Najważniejszy moim zdaniem jest przekaz, dlatego nie skupiam się na poprawkach. Cały tekst liczy 13 stron A4, więc będę wklejał go w kilku postach po kolei.

Zapraszam więc do lektury części 1:


Cześć,
Chętnie Ci pomogę  Jeśli chodzi o przedmioty to po przyjeździe do Santiago i tak je zmienisz

Pod tymi linkami znajdziesz przedmioty, wyjaśnienie o czym są, sposób ich zaliczenia itd.
Poniżej natomiast jest lista profesorów i jak wejdziesz w któregoś z nich, dowiesz się jakie przedmioty prowadzą
Legaspi Diaz Monica jest fajna, OTERO SIMON MIGUEL ANGEL jest spoko, jest też kilku innych całkiem sympatycznych. Generalnie na wszystkich przedmiotach trzeba pracować i się uczyć.

O Santiago mógłbym Ci mówić i mówić. W tej chwili jeśli dobrze pamiętam to najważniejsze jest żebyś Learning Agreement wypełniła i wysłała. Konkretne przedmioty wybierzesz sobie będąc na miejscu.
Możesz przez 1 miesiąc na przykład chodzić na zajęcia większości wykładowców i wybierzesz później, te które Ci się spodobają. Najważniejsze byś na miejscu nie spieszyła się z matrykulacją, bo jak już coś wybierzesz i zatwierdzisz w biurze matrykulacji to już tego nie zmienisz. Dobrze będzie jak zaprzyjaźnisz się z jakimiś Hiszpanami na miejscu. Nie wszyscy są otwarcie nastawieni, ale może znajdziesz kogoś, kto CI podpowie na jaki przedmiot warto pójść. Generalnie przyjęło się że przedmioty związane z rachunkowością i finansami są dosyć ciężkie. Ale Polsce jest podobnie  Comercialización zazwyczaj jest łatwiejszy

Jeśli chodzi o inne kwestie typu mieszkanie, samolot itd to znajdziesz je na moim blogu: http://aktywnystudent.blogspot.com/
ale pewnie adres tego bloga już masz.


poniedziałek, 26 lipca 2010

Camino de Santiago - ciekawy artykuł

Właśnie napotkałem w internecie ciekawy artykuł o Camino de Santiago, które opisywałem w maju. Lekturę tego artykułu możecie znaleźć na stronie http://fakty.interia.pl/prasa/przewodnik/news/na-szlaku-jakubowym,1509145,4255

Gorąco polecam !

wtorek, 13 lipca 2010

Konto walutowe w polskim banku

Podstawowym pytaniem przed wyjazdem na Erasmusa jest: "w którym banku założyć konto w Euro ?". W tym poście zaprezentuję moje rozwiązanie, z którego jestem bardzo zadowolony. Spotkałem się z wieloma sytuacjami, które potwierdziły mój wybór jako słuszny. Na początek wspomnę dwie nazwy: MBank + ING Bank.

MBank ma tylko jedną wadę. Wpłaty Euro można dokonać jedynie przelewem. Dalej wymienię wyłącznie zalety eMax Walutowy (bo tak się nazywa rachunek):
  1. Pierwszą najważniejszą wg. mnie są zupełnie darmowe wypłaty we wszystkich bankomatach w całej strefie Euro.
  2. Darmowe otwarcie i prowadzenie konta.
  3. Dokonanie przelewu do innego banku w UE za 5 zł.
  4. Otrzymanie karty do rachunku VISA, które nie jest też obowiązkowe. Po roku użytkowania karty pobierana jest opłata w wysokości 30 zł. Przed upływem tego czasu można zrezygnować z karty i opłata nie zostanie naliczona. 
  5. Karta jest debetowa, ale wygląda i działa jak kredytowa. Jest to bardzo ważne. Do wielu transakcji internetowych potrzebna jest karta kredytowa. Co prawda często można ją zastąpić np. VISA Electron wydawaną do złotówkowego Ekonta w MBanku, ale np. do wypożyczenia samochodu w Hiszpanii w większości przypadków wymagana jest wyłącznie karta kredytowa. Kierowca, na którego samochód jest wypożyczony musi okazać kartę kredytową, z której pobierana jest opłata lub też depozyt (franquicia) zabezpieczający wypłacalność kierowcy w razie spowodowania wypadku czy inne szkody. W niektórych oddziałach wypożyczalni samochodów można płacić gotówką, ale generalnie preferowana lub wymagana jest karta kredytowa. VISA skutecznie ją zastępuje. Jeszcze nie spotkałem się, żeby ktoś ją odrzucił, a korzystałem w rozmaitych sytuacjach. Można nią kupować bilety lotnicze czy rezerwować hostele. Posiadacze innych kart mieli również z tym problemy. Ja nigdy :)
Wymieniłem tylko najważniejsze zalety EMaxu Walutowego. Więcej szczegółów dowiecie się na stronie Mbanku.

Brak możliwości wpłacania gotówki w placówce MBanku można zastąpić zakładając rachunek walutowy np. w ING Banku Śląskim. Konto jest bezpłatne, a przelew do innego banku kosztuje tylko 5 zł. Wykonując jednak zlecenie należy pamiętać, aby zaznaczyć opcję "Przelew europejski". Wadą jednak tego konta jest wydawana do niego karta płatnicza Mastercard. Nie można nią zrobić żadnych zakupów internetowych a wypłaty w bankomatach obarczone są odpowiednią prowizją. Ponadto znajomy, który korzystał tylko z tej karty miał problemy z zakupami chociażby w sklepach DIA, gdzie terminale w ogóle jej nie akceptowały. Żeby nie tracić pieniędzy na wypłaty w bankomatach, korzystał z mojej pomocy i tak to przelewał mi na konto a ja wypłacałem gotówkę. Kupowałem też temu znajomemu bilety lotnicze czy inne usługi. Tak więc, żeby nie być zależnym od innej osoby w ramach oszczędności polecam każdemu Erasmusowi MBank z opcją założenia rachunku walutowego w ING Banku w celu wpłacania i przelewania środków na eMax Walutowy.

Inni Erasmusi zakładali też konta walutowe w Alior Banku i BZ WBK. Każdy może wejść na ich strony lub pójść do oddziałów bankowych w celu poznania oferty. Dużym plusem dla BZ WBK jest dodatkowa opcja darmowych przelewów na konto podlegające firmie Revelco Sp. z o.o, która jest właścicielem strony www.walutomat.pl. Na stronie walutomat.pl można po bardzo korzystnych kursach wymieniać waluty, jednak dla posiadaczy rachunków w innych bankach niż właściciel strony, wiąże się to z kosztami za przelew. Wracając do pozostałych aspektów oferty BZ WBK i Alior Banku, to gdy poszukiwałem konta bankowego ich oferty nie przekonały mnie jako najlepsze rozwiązania. Każdy jednak powinien samemu zdecydować co jest dla niego najlepsze.

poniedziałek, 12 lipca 2010

Codzienne zakupy w Hiszpanii

W Hiszpanii istnieje wiele sieci supermarketów, w których student może tanio zrobić zakupy. Sam osobiście odwiedziłem wiele z nich. Najbardziej do gustu, głównie ze względu na bliskość i ceny, przypadł mi supermarket DIA. Jest to sieć supermarketów dyskontowych, w których oprócz niskich cen, znaleźć można ciekawe promocje typu 3 szt. w cenie 2 bądź druga sztuka za połowę ceny. Warto wyrobić sobie w tym sklepie kartę klienta (Tarjeta DIA). Jej posiadacze mają możliwość skorzystania z niższych cen na niektóre produkty oraz comiesięcznego otrzymania dodatkowych kuponów. Na kuponach wypisane są artykuły objęte dodatkową promocją zazwyczaj ok 25% przeceną, ale czasami też i 40%. Promocje się nakładają, więc robiąc w tym sklepie codzienne zakupy można oszczędzić całkiem sporą kwotę Euro.

Dosyć gęstą sieć sklepów w Galicji posiada Gadis. W innych rejonach Hiszpanii nie zauważyłem jednak ich zbyt wielu. W kraju Cervantesa można też spotkać znane w całej Europie supermarkety Carrefour i Lidl. W Santiago ten pierwszy znajduje się w samym centrum Zona Nueva, natomiast drugi z nich posiada dwa swoje sklepy na dwóch różnych końcach miasta. Jeden Lidl jest nie daleko Campus Sur, drugi natomiast na północy na Poligono Costa Vella. Jest to strefa na pograniczu miasta, w której można znaleźć poza tym Decathlon, Leroy Merlin, Maxi Dia i wiele innych sklepów z różnych branż. Ponadto w tej strefie znajduje się sklep odzieżowy Kiabi, w którym można kupić ubrania w całkiem dobrej cenie.

W Hiszpanii, w przeciwieństwie do północnych krajów Europy, bardziej dominują gęsto rozmieszczone supermarkety niż wielkopowierzchniowe hipermarkety i centra handlowe. Jednak w samym Santiago de Compostela znajduje się jedno Centrum Handlowe o nazwie Area Central. Oprócz sklepów odzieżowych, McDonald'sa, sklepów z różnych branż czy kina znajduje się tam hipermarket Al Campo. W weekendy robi tam zakupy wielu okolicznych mieszkańców. Często w dni świąteczne w Area Central organizowane są różnego rodzaju happeningi dla dzieci, wyprzedaże staroci, książek, czy nawet z czym również się spotkałem, Międzynarodowy Turniej w Squash'a.

Miłośnicy tanich zakupów mogą zajść również do supermarketów Eroski lub Mercadona. W Hiszpanii popularny jest także El Corte Ingles, ale ceny nie należą tam jednak do najniższych. Pamiętać też należy, że w różnych częściach kraju można spotkać wiele supermarketów o innych nazwach. Rynek jest pod tym względem dość zróżnicowany.

Pamiętać należy, że w Hiszpanii supermarkety są pozamykane w niedziele i święta. W normalne dni tygodnia kończą pracę o 21.30 lub 22.00. Ci jednak co nie zdążą zrobić wszystkich zakupów w podanych terminach mogą wybrać się do supermarketu OpenCor. Trzeba oczywiście zaakceptować w nim wyższe ceny, ale sklep otwarty jest do późnej nocy oraz w niedziele. W Santiago de Compostela znajduje się on pomiędzy Plaza Roja a Parque Alameda.

Warto też wybrać się na miejscowy targ. Dostać tam można świeże warzywa, owoce, wędliny, mięsa, ryby czy mariscos. W Santiago nazywa się on Mercado de Abastos i oprócz funkcji kupieckiej pełni też rolę atrakcji turystycznej. Można na nim również dostać domowe wyroby takie jak ser, wino, empanada czy membrillo.

Jak widać powyżej zakupy można zrobić w wielu miejscach. Oprócz wymienionych przeze mnie sieci supermarketów prawie na każdym osiedlu istnieją również rodzinne sklepy spożywcze. Raczej zarabiają oni na stałych klientach w podeszłym wieku i wg mnie nie wielu klientów mają, ale skoro funkcjonują, znaczy że jeszcze im się to opłaca. Leniwi którzy nie chcą iść do supermarketu 5 czy 10 minut mogą skorzystać z tych sklepów. Zapłacą przy tym trochę więcej, ale za wygodę trzeba zapłacić :) Udanych zakupów !

poniedziałek, 28 czerwca 2010

Blogi Erasmusów - Hiszpania

Przed wyjazdem na zagraniczne studia warto poszukać w internecie blogów założonych przez innych Erasmusów w Hiszpanii. Na wielu z nich znaleźć można ogólne informacje, które mogą w jakimś stopniu dotyczyć całego kraju. Ja niedawno znalazłem na jednym z forów internetowych takie linki:

Hiszpania

Granada
Alicante
Zaragoza
Bilbao 1
Bilbao 2
Bilbao 3
Elche

Znalazłem jeszcze blogi o innych krajach, ale zamieszczę je następnym razem.

piątek, 18 czerwca 2010

Hiszpański system nauczania

Koniec odpoczynku. Czas na kolejny artykuł. Dzisiaj opiszę Hiszpański system nauczania, wszelkie spostrzeżenia moje i moich znajomych. Artykuł oprę na doświadczeniach przede wszystkim na Universidade de Santiago de Compostela, ale w pewnym stopniu może się on odnosić do innych uczelni.

Na początek opiszę zaliczenia przedmiotów. Są one bardzo różne. Najczęściej spotkałem się z egzaminem typu test. Zależnie od wykładowcy testy mogą być bardzo różne. Najczęściej są to testy jednokrotnego wyboru, ale z ujemnymi punktami za błędne odpowiedzi. Żeby zaliczyć wystarczy mieć 5. Skala ocen w Hiszpanii jest od 0 do 10. Wydaje się zatem, że 50% na zaliczenie to nie dużo. Zwłaszcza, że w Polsce powszechnie stosowaną praktyką jest uzyskanie 60% punktów, żeby zaliczyć egzamin. Jednak w przypadku gdy za błędne odpowiedzi odejmuje się punkty, w cale nie wychodzi to tak kolorowo. Jak wszędzie można się też spotkać z testami wielokrotnego wyboru, z zadaniami do rozwiązania, bądź z pytaniami otwartymi.

Zazwyczaj egzamin końcowy obejmuje szeroki materiał. Trzeba przeczytać i nauczyć się mnóstwo teorii. Jeśli ktoś jest do tego przyzwyczajony to ok, ale jeśli ktoś przyjeżdża z uczelni, na której ma więcej projektów, czy zadań praktycznych, ma początkowo problem z przystosowaniem się. Wszystko zależy od preferencji studenta :)

Warto przed za matrykulowaniem się na wybrany przedmiot, przeczytać dokładnie program przedmiotu, a zwłaszcza wymagania i sposób zaliczenia przedmiotu. Na wielu przedmiotach do zaliczenia lub uzyskania lepszej oceny wymagane jest wykonanie dodatkowych prac. Mogą to być case'y, referaty, czy prezentacje. Sam na początku broniłem się przed wybraniem przedmiotów, na których trzeba robić prace domowe. Jak się później okazało, te zajęcia wcale nie są takie złe. Gdy przez cały semestr nic się nie robi, jedynie uczęszcza na zajęcia, człowiek się rozleniwia i potem ciężko się zmusić do nauki. Gdy trzeba systematycznie robić prace człowiek bardziej się organizuje, co więcej później może się okazać, że pierwszymi przedmiotami, którego jest się pewnym do zaliczenia są właśnie te, na których się dużo pracowało przez cały semestr. Ponadto systematyczna praca pozwala szybciej rozwinąć umiejętności językowe i przełamać pewne bariery. Taką barierą może być strach przed zaprezentowaniem swojej pracy przed pozostałymi studentami w języku, którego dopiero się uczymy. Mimo wszystko warto podjąć się takiego wyzwania. Najszybciej wtedy poznaje się język i zdobywa cenne doświadczenie.

Oczywiście nie należy wybierać samych przedmiotów, na których trzeba dużo pracować. Może przynieść to zbyt dużo stresu. Przecież nie o to chodzi na Erasmusie. Nie jedzie się na Erasmusa, żeby całymi dniami siedzieć w książkach. Trzeba dobrze przemyśleć wybór swoich przedmiotów. Żeby dokonać dobrego wyboru warto na początku semestru chodzić na wszystkie zajęcia jak to tylko możliwe. Można zaobserwować sposób prowadzenia zajęć, porozmawiać z wykładowcami, podpytać miejscowych studentów co oni słyszeli o wykładowcy, przedmiocie, czy trudno czy nie, itp. W Santiago Erasmusi na matrykulację mają dużo więcej czasu niż miejscowi studenci, więc można uzyskać w miarę sporo informacji już na początku. Warto zaprzyjaźnić się z miejscowymi studentami. Oni, jak wszyscy inni w całej Europie, też starają sobie ułatwić życie na wszelki sposób. Podpytują starszych kolegów, zdobywają egzaminy z wcześniejszych lat. Można więc poprosić ich by podzielili się tymi materiałami. Dobrze też zapamiętać, że najbardziej otwarci i skorzy do pomocy są Ci, którzy sami byli na Erasmusie, a zwłaszcza Ci co studiowali w Polsce.

Sądzę, że nie ma sensu przedłużanie tego artykułu i zniechęcanie do przeczytania go w całości. Niedługo wrócę do tego wątku i napiszę ciąg dalszy.

środa, 2 czerwca 2010

Internet w Hiszpanii


Gdy już Erasmus przyjedzie do Hiszpanii i wynajmie mieszkanie, jedną z kwestii jaka często pozostaje do rozwiązania jest internet. Oczywiście jak wynajmie się pokój lub mieszkanie, w którym jest dostępny internet, problemu nie ma. Ale co zrobić gdy dostępu do niego nie ma?

Najlepiej pójść do sklepu The Phone House i porównać oferty miejscowych operatorów. O sklepie już wspominałem w artykule o telefonie komórkowym. Posiadają oni własne katalogi z ofertami operatorów telefonicznych, internetowych i telewizyjnych. Zamieszczają w nich wszelkie ewentualne promocje wyżej wymienionych a panie ekspedientka chętnie zaproponuje najlepszą ofertę i wyjaśni wszelkie wątpliwości. Gdy zdecydujemy się na daną propozycją ekspedientka pomoże nam w załatwianiu wszelkich formalności. Gdy Erasmus nie jest biegłym w języku hiszpańskim, ekspedientka postara się mówić wolno i wyraźnie oraz poświęci dla nas tyle czasu ile będzie potrzeba. Ja sam spotkałem się z takim podejściem. Można też sprawdzić ofertę sklepu na ich stronie internetowej www.thephonehouse.es. Natomiast lokalizację sklepów można sprawdzić klikając tutaj.

Przechodząc do konkretnej oferty, mogę polecić firmę Jazztel. Ich promocja, wg mnie najlepsza, obejmuje dostęp do internetu o prędkości do 20 Mega, dostęp do telefonu stacjonarnego z możliwością darmowych rozmów z wszystkimi telefonami stacjonarnymi i darmowy router WiFi. Prędkość napisałem do 20Mega i nie oznacza to, że cały czas jest taka. Wręcz przeciwnie jest zmienna i to jest normalne wśród hiszpańskich operatorów. Trzeba się zatem liczyć z chwilowymi spadkami prędkości do chociażby 1Mega. Jednak średnio prędkość utrzymuje się na poziomie 12Mega, co jest bardzo dobrym wynikiem. Wracając do oferty, trzeba wspomnieć o 6 miesięcznym depozycie ściąganym z karty kredytowej w wysokości 90 Euro. W przypadku zrezygnowania z usługi przed upływem 6 miesięcy kwota zostaje zatrzymana i nie podlega zwrotowi. W przypadku odwrotnym po 6 miesiącach dostaje się list z informacją o zwrocie depozytu i jest on przelewany na rachunek bankowy, z którego opłacamy miesięczne faktury od firmy Jazztel.

Szczegóły opisanej przeze mnie oferty można znaleźć tutaj. Ponadto propozycję można porównać z innymi wchodząc na tę stronę. Ceny na nich podawane są kwotami netto. W czasie obejmującym promocję (6 miesięcy) opłata za usługę wynosi blisko 40Euro z Vat, a po jej zakończeniu niecałe 51Euro. Nie są to niskie kwoty, ale i tak jest to jedna z najlepszych ofert dostępnych na rynku. Jeśli chodzi o tańsze pakiety, to moim zdaniem się nie opłacają. W trakcie trwania promocji są tańsze tylko o kilka euro, a później wszystkie kosztują jednakowo. Zwracając jednak uwagę na zmienną prędkość internetu nie warto wybierać te tańsze opcje.

Do założenia internetu potrzebne jest konto bankowe, którego dane są dołączane do umowy. Z tego konta w pierwszych dniach każdego miesiąca automatycznie pobierana jest opłata za udzielone przez Jazztel usługi. W przypadku braku środków na koncie próba ściągnięcia należności ponawiana jest po kilku dniach, mniej więcej po tygodniu. W przypadku ponownego braku środków na koncie co jakiś czas wysyłane zostają listy upominające, zawierające informację w jaki sposób uiścić opłatę. W tym samym czasie na nasz telefon komórkowy, podany przy podpisywaniu umowy, dzwoni przedstawicielka firmy Jazztel z podobną informacją zawierającą sposoby uiszczenia opłaty.

Niestety sam doświadczyłem tej sytuacji na własnej skórze. Za późno wpłaciłem pieniążki na moje konto i teraz mogę podzielić się informacją co się dzieje w takiej sytuacji. Mniej więcej w tym samym czasie wróciłem na miesięczną przerwę świąteczną do Polski. Od pewnego momentu codziennie jednak wydzwaniał do mnie jakiś numer. Jako, że często traciłem zasięg rozmowa nie dochodziła do skutku. W końcu po kilku dniach udało mi się odebrać telefon i okazało się, że to przedstawicielka firmy Jazztel. Proponowała bym zapłacił kartą za usługę, ale jak podałem jej nazwę polskiego banku, którego posiadałem przy sobie kartę, szybko ta opcja została odrzucona. Niestety jako, że bylem po za granicami Hiszpanii, roaming mojego telefonu zaczął wyczerpywać moje konto komórkowe. Na szczęście moja rozmówczyni była bardzo uprzejma. Poinformowałem ją, że wracam do Hiszpani za niecałe 3 tygodnie i jak tylko podyktowała mi numer telefonu na który mam zadzwonić po powrocie przerwało rozmowę.
Po powrocie zastałem w domu kilka listów od Jazztela, o których wspominałem wcześniej i spłaciłem swój dług.

Patrząc na całą tą sytuację, można śmiało powiedzieć, że firma jest profesjonalna. Ponadto oferują oni ciekawe pakiety, a jakość ich usług jest bez zarzutu.

Zatem przyjemnego surfowania po internecie !

poniedziałek, 31 maja 2010

Język hiszpański - słowniki i translatory


Przed rozpoczęciem nauki języka, bądź przed wyjazdem na studia do Hiszpanii warto zaopatrzyć się w dobry słownik. Na rynku dostępnych jest mnóstwo słowników, jednak nie wszystkie są w stanie podołać wymaganiom jakie stawia studiowanie czy pobyt w Hiszpanii.

Pierwszym słownikiem w wersji elektronicznej, który mogę na prawdę polecić jest System TL+ firmy LexLand s.c. Posiada on bardzo przydatną opcję "Połącz z dokumentem MS-Word", dzięki której nie trzeba kopiować ani przepisywać danego słowa w celu przetłumaczenia. Wystarczy zaznaczyć dane słowo i słownik automatycznie znajdzie jego tłumaczenia. Natomiast podwójne kliknięcie na tłumaczenie w słowniku sprawi, wyraz ten automatycznie zostanie wstawiony do dokumentu Worda. Produkt ten zakupić można bezpośrednio na stronie http://www.lexland.com.pl/. Niestety jego koszt jak na studencką kieszeń nie jest mały, ale warto. Zasób słów i związków wyrazowych jaki w sobie posiada jest spory.

Niestety zdarzyło mi się kilka razy, że tłumacząc materiał do nauki na egzamin, nie znalazłem danego słowa, bądź związku wyrazowego w podanym przeze mnie słowniku. Z pomocą wtedy przyszedł mi inny słownik hiszpańsko-polski. Niestety nie jestem w stanie w tej chwili podać namiary na stronę, na której można go zakupić. Jego nazwa to Tłumacz i Słownik Języka Hiszpańskiego, Copyright 2004 Kompas, Autorzy: Piotr Wądołowski i Bartos Grabski, Współpraca: Krzysztof Paizert. Jest to produkt, który naprzemiennie uzupełnia się z poprzednim wymienionym przeze mnie.

Pierwszym zakupionym przeze mnie słownikiem polsko-hiszpańskim był De Bolsillo z Wydawnictwa Rea. Jak sama nazwa wskazuje, jest to słownik kieszonkowy. Ponadto dołączona jest do niego mini-cd z wersją elektroniczną słownika. Do jego zakupu przekonała mnie jego dostępność w szkole językowej, do której uczęszczałem oraz pani w księgarni. Ekspedientka powiedziała mi, że jest to egzemplarz dobrze sprzedający się i dosyć treściwy, jak na swój typ. Jak się później okazało, miała rację. Potwierdziły to porównania ze słownikami, zabieranymi na wykłady przez moich znajomych. Jest on niedrogi i przydatny, taki który zawsze można wsadzić w plecak, czy w torebkę. Jednak do zaawansowanej nauki, czy do pomocy w studiach w Hiszpanii niewystarczający.

Gdy jeszcze nie miałem możliwości skorzystania z dwóch pierwszych egzemplarzy, pomagałem sobie słownikami internetowymi. Dosyć popularne są Tłumacz Onet.pl i Ling.pl. Popularne, ale nie wystarczające.

Najlepszym moim zdaniem translatorem jest Google Tłumacz. Niestety jak to bywa z translatorami, często jego tłumaczenie jest nie logiczne i niezrozumiałe. Czasami jednak można znaleźć w nim związki wyrazowe, których gdzie indziej nie sposób wyszukać.

Na koniec chciałbym podzielić się informacją o najlepszym internetowym i bezpłatnym słowniku z jakiego kiedykolwiek korzystałem. Jest to hiszpańsko-angielski słownik WordReference.com. Można znaleźć w nim definicje, synonimy, koniugację oraz przykłady zastosowań. Ponadto na stronie tej można skorzystać ze słowników wielu innych języków świata. Nie będę już ich wymieniał. Żeby dowiedzieć się jakich wystarczy sprawdzić na stronie WordReference.com

Najlepiej jednak by było, gdyby w komentarzach do tego artykułu swoje preferencje co do słowników zamieścili studenci Iberystyki. Oni powinni mieć lepsze doświadczenie w tym zakresie :)

sobota, 15 maja 2010

Telefon komórkowy w Hiszpanii


Przyjeżdżając do Hiszpanii, jednym z pierwszych rzeczy jakie się robi to zapewnienie sobie hiszpańskiego numeru telefonu komórkowego. Ze swojej strony szczerzę mogę polecić telefon w sieci Yoigo. Oczywiście są jeszcze operatorzy tacy jak Movistar, Vodafone, czy Orange. Jednak największą popularność wśród Erasmusów zdobył właśnie operator Yoigo.

Oferta telefonów na kartę w sieci Yoigo jest na warunki hiszpańskie dosyć atrakcyjna. Żeby zakupić kartę SIM w tej sieci bez aparatu telefonicznego trzeba przeznaczyć na początek 20 Euro. Cała ta kwota jest później do dyspozycji na wszystkie usługi operatora (dzwonienie, smsy, WAP, itd.) W przypadku gdy ktoś chce nabyć kartę SIM w raz z aparatem telefonicznym, powinien przeznaczyć na ten cel ok 50 Euro. Dostaje się wtedy 20 Euro do wykorzystania na usługi operatora i telefon o ubogich możliwościach. Zazwyczaj jest to telefon z kolorowym wyświetlaczem i wibracjami (najprostsza Nokia, Alcatel, czy Samsung). Można w tej cenie dostać też telefon bogatszy w inne funkcje takie jak: aparat 2MPix, bluetooth i obsługa karty pamięci microSD. Jest to wtedy telefon chińskiej marki ZTE.

Przechodząc jednak do konkretnej oferty Yoigo ma tutaj do zaoferowania całkiem dobre dwie taryfy.
Pierwsza z nich pozwala na wykonywanie połączeń telefonicznych i wysyłanie smsów do wszystkich sieci komórkowych w Hiszpanii za ok 9 Eurocentów z VAT za minutę. Połączenie międzynarodowe kosztuje ok 35 centów za minutę.
Druga taryfa umożliwia wykonywanie połączeń telefonicznych i wysyłanie smsów do wszystkich sieci komórkowych za ok 15 centów z VAT za minutę. Plusem tej taryfy są jednak codzienne 60 darmowych minut na rozmowy do telefonów w sieci Yoigo.

Każda z tych taryf charakteryzuje się jeszcze dodatkowymi kosztami. Nawiązanie połączenia z telefonem w każdej sieci komórkowej kosztuje każdorazowo 15 Eurocentów. Ponadto posiadacz telefonu na kartę w sieci Yoigo zobowiązany jest skonsumować miesięcznie ok 6,90 Euro. Jeśli tego nie zrobi automatycznie zostaje pobrana kwota stanowiąca różnicę pomiędzy wspomnianą przeze mnie sumą a wartością wykonanych w danym miesiącu operacji telefonicznych.

Patrząc na te wszystkie koszty można łatwo wywnioskować, że używanie telefonu komórkowego w Hiszpanii w cale nie jest tanie. Oczywiście jest to racja, a potwierdza to cennik bardziej znanych operatorów komórkowych takich jak Vodafone, Movistar czy Orange. Ich oferta jest znacznie droższa niż Yoigo. Wielu Erasmusów dosyć szybko o tym się przekonało, tracąc miesięcznie całkiem spore sumy pieniędzy. Zrezygnowali oni z usług swoich operatorów zakupując jednocześnie nową kartę SIM w Yoigo.

Zatem jeśli zamierzasz przyjechać do Hiszpanii, lepiej będzie jak poszukasz salonu Yoigo, bądź sklepu The Phone House niż pójdziesz do pierwszego zobaczonego salonu Movistar czy Orange.

piątek, 14 maja 2010

Camino de Santiago - droga Św. Jakuba


Nie macie jeszcze zaplanowanych wakacji, a chcielibyście mieć je wyjątkowe? Nie ma więc lepszej opcji jak wybranie się na Camino de Santiago (Droga Świętego Jakuba). Jest to szlak pielgrzymkowy do Katedry Św. Jakuba w Santiago de Compostela. Ludzie pokonują ten szlak od średniowiecza. Według tych co go przeszli jest to wyprawa niezwykła. Człowiek po jej przebyciu staje się kimś innym, przechodzi wewnętrzną przemianę, staje się kimś lepszym.

Można wybrać jedną z wyznaczonych tras. Każda wiedzie przez przepiękne tereny. Poznaje się po drodze kulturę hiszpańską. Pielgrzymi nocują w noclegowniach (Albergues). Płacą za to niewielkie pieniądze - do 5 euro - bądź wcale nie płacą. Na trasie zbiera się pieczątki, które dokumentują przejście trasy. Na końcu w Santiago de Compostela dostaje się swoją Compostelę - czyli certyfikat przejścia Camino de Santiago. Żeby go otrzymać trzeba pieszo przejść minimum 100 km. Można trasę przebyć również konno, bądź na rowerze. Minimalny dystans wtedy do przebycia to 200km. Najbardziej znaną trasą jest Camino Frances, która liczy sobie ponad 700km. Pątnicy pokonują tą trasę do 30 dni pieszo.

Pielgrzymami są katolicy, wyznawcy innych religii i ateiści. Każdy ma swój cel. Codziennie widzę w Santiago mnóstwo zmęczonych ludzi, którzy docierają tu po długiej wyprawie. Są oni zmęczeni, często kuleją przez pęcherze, jakie im się pojawiły po przebyciu setek kilometrów, ale zawsze są radośni. Przychodzą nie tylko młodzi ludzie, ale też starsi. Często gdy stają na Placu Obradoiro przed wejściem do katedry, krzyczą z radości, dzwonią do swoich rodzin, po prostu cieszą się.

Ten rok jest szczególny. Jest to Rok Święty, czyli Ańo Santo - Jacobeo (Xacobeo po galicyjsku). Następny taki rok będzie dopiero za 11 lat. Rok Święty, ponieważ dzień Św. Jakuba, 25 lipca w tym roku wypada w niedzielę. Niedziela tego dnia wypada z częstotliwością 11, 6, 5 i 6 lat. W ten dzień przychodzi najwięcej pątników, a całe miasto wtedy świętuje i się bawi.

Po przebyciu Camino, nie wszyscy kończą swoją pielgrzymkę w Santiago de Compostela. Wielu z nich idzie dalej, do Fisterry. Jest to miasteczko na półwyspie na północno-zachodnim wybrzeżu Galicji. Najdalej wysunięty na zachód punkt w Galicji. Miejsce przepiękne. Według legendy, kiedy w starożytności Rzymianie dotarli w to miejsce, byli pod tak wielkim wrażeniem, że stwierdzili że to jest właśnie koniec świata. Stąd właśnie wzięła się nazwa Fisterra - z galicyjskiego Koniec Ziemi. Pielgrzymi pokonujący Camino do Santiago od zawsze przychodzą tutaj, by zakończyć swoją podróż. Palą wtedy oni na skalistym zboczu swoje buty i ubrania. Symbolizuje to przemianę człowieka. Rodzi się wtedy nowy człowiek. Na Fisterze też jest słupek, oznaczający KM 0. Symbolizuje on właśnie koniec Camino.

Na koniec chciałbym jeszcze opisać najważniejsze. Skąd się wzięło Camino de Santiago? Zwyczajowo, trzymając się chronologii powinienem był to napisać na początku, ale jako że jestem autorem tego postu, mam prawo zadecydować inaczej :) Otóż Camino de Santiago ma swoje początki już w średniowieczu. W IX w odkryto w Galicji szczątki Św. Jakuba, jednego z Apostołów Jezusa Chrystusa. W miejscu grobu apostoła wybudowano niedługo potem sanktuarium, wokół którego rozwinęło się miasto. W tym też czasie odbyły się pierwsze pielgrzymki do tego miejsca. Katolicy szli wtedy przez całą Europę w najróżniejszych intencjach. Szli tygodniami, by oddać cześć świętemu. Na koniec Camino im oczom ukazywała się cudowna, ogromna katedra.

Pielgrzymi często w niej nocowali. Niestety wielu z nich po przebyciu wyczerpującej drogi umierało. Pielgrzymi też z powodów oczywistych wydawali bardzo nieprzyjemną woń. Ludzie wtedy nie dbali i nie mieli też takich możliwości dbania o higienę jak w dzisiejszych czasach. W katedrze by z neutralizować nieprzyjemny zapach zaczęto używać ogromnego, największego na świecie kadzidła zwanego Botafumeiro. Dzisiaj kadzidło to uruchamiane jest tylko podczas najważniejszych uroczystości i jest to niewątpliwie jedna z największych atrakcji turystycznych w mieście. Jest zawieszone na bardzo grubej linie, a do jego rozruszania potrzeba aż 6 zakonników. Kadzidło "lata" wtedy nad głowami uczestników mszy. W tym roku, jako że rok jest święty, Botafumiro uruchamiane jest praktycznie w każdą niedzielę i święta i często również na mszach świętych w trakcie dni powszednich.

Niewątpliwie Camino de Santiago to dla wszystkich jego uczestników wielkie przeżycie. Niestety nie napisałem tego artykułu, opierając się na własnych doświadczeniach, tylko o wyczytanych przeze mnie w różnych miejscach informacjach. Mam jednak nadzieję, że kiedyś i ja podejmę się wyzwania i wybiorę się na Camino de Santiago. Moja dziewczyna już mnie do tego namawia :) Oczywiście nie wybierzemy wtedy najkrótszej drogi (ok 5 dni) tylko jedną z tych najciekawszych i najdłuższych trwających blisko miesiąc. W każdym razie każdemu, kto się zastanawia jak spędzić wakacje, szczerze polecam Camino de Santiago. Poczytajcie też na ten temat więcej informacji w internecie. To co ja napisałem to jest dopiero zalążek.

Buen Camino !

niedziela, 9 maja 2010

Santiago de Compostela - mieszkanie

Jako, że obecnie Erasmus jest dla mnie tematem najbardziej aktualnym, najprościej pisze mi się właśnie o nim. Tym razem postaram się ułatwić życie osobom zamierzającym zamieszkać w Santiago de Compostela.

Mieszkanie.
Własny pokój czy mieszkanie najlepiej poszukiwać na dwa sposoby. Pierwszy z nich polega oczywiście na przeczesywaniu internetu w celu znalezienia ogłoszeń. Najlepszą do tego stroną jest uniwersytecka wirtualna tablica ogłoszeń: http://xornal.usc.es/xornal/taboleiro.html Warto też zajrzeć na Facebooka: http://www.facebook.com/group.php?gid=112759863183 i na stronach http://www.easypiso.com/ ; http://www.loquo.com/es_es ; http://www.milanuncios.com/ i wiele innych wyszukanych w googlach.

Drugim sposobem i jednocześnie bardzo skutecznym jest poszukiwanie mieszkania będąc już na miejscu w Santiago de Compostela. Przechodząc po mieście można napotkać mnóstwo ogłoszeń porozklejanych na ulicznych latarniach. Wystarczy zerwać numer telefonu i zadzwonić. Często właściciele rozwieszają ogłoszenia tylko w okolicy, w której jest mieszkanie, ale nie jest to regułą. Nie wolno też przeoczyć tablic ogłoszeń na wydziałach USC. Warto też przejść się do Oficina de Relaciones Exteriores niedaleko Plaza Cervantes. Jest tam w jednym z biur jedna pani, która pomaga znaleźć mieszkania dla Erasmusów.

Studenci przyjeżdżający na Erasmusa do Universidade de Santiago de Compostela mogą również zamieszkać w Campus Residence (akademiku). Moim zdaniem nie jest to jednak najlepszy pomysł. Najważniejszą wadą, choć nie jedyną jest cena. Miesięczna opłata za pokój dwuosobowy wynosi blisko 250 Euro. Przed przyjazdem trzeba wpłacić pieniążki z góry za 3 miesiące. Jeśli ktoś chce zrezygnować z mieszkania w akademiku przed upływem tego czasu oczywiście traci całą wpłaconą kwotę. Poza tym z tego co słyszałem wcale nie jest łatwo zrezygnować z akademika. Trzeba się nachodzić i tłumaczyć zanim w końcu się z niego wyprowadzisz bez dodatkowych opłat. Dodatkową niedogodnością mieszkania w akademiku jest fakt, że w nocy trzeba do niego wrócić przed daną godziną, bo inaczej Cię nie wpuszczą. Nie jestem pewien co do tej godziny. W każdym razie poznałem mnóstwo osób, które było niezadowolone z akademika i znalazły sobie pokoje w wynajmowanym mieszkaniu.

Wynajęcie pokoju jest znacznie tańsze od mieszkania. Ceny są przeróżne. Od 100 do 200 euro za miesiąc. 150 Euro to standard a poniżej można traktować jako tanie. Pokoje dwuosobowe zdarzają się tańsze. Ceny przeze mnie podane nie zawierają gastos (woda, światło, gaz itp). Żeby znaleźć tanie mieszkanie czy pokój trzeba mieć szczęście, jak i trzeba obejrzeć sporo ofert. Można się zastanowić czy wynająć całe mieszkanie dla siebie i samemu znaleźć sobie współlokatorów, czy od razu wprowadzić się do kogoś. Różne są oferty, różni właściciele, różne umowy.

Warto szukać mieszkania od razu wyposażonego. Można znaleźć takie w których jest wszystko: talerze, sztućce, garnki, mikrofalówka, pralka, żelazko i inne. Są też takie i bez wyposażenia. Wiadomo wtedy trzeba takie wyposażenie nabyć, ale nie jest to mały wydatek. W Galicji zimy są chłodne, a budynki słabo ocieplone. Często i okna są nieszczelne. Przydaje się wtedy ogrzewanie. Niestety w wielu mieszkaniach ogrzewania nie ma. Lepiej więc szukać takiego z ogrzewaniem, zwłaszcza jeśli ktoś nie lubi marznąć i nie chce też wydawać pieniędzy na zakup farelki. Tańsze jest podobno ogrzewanie na gaz niż na prąd.

W tej chwili to by było na tyle. Wkrótce postaram się opisać wyprawkę na wyjazd za granicę: w którym banku założyć konto walutowe, który wybrać bank hiszpański, gdzie wymieniać pieniądze itd.

sobota, 8 maja 2010

Hiszpania, Santiago de Compostela - przylot

Na początek zamieszczę kilka informacji dla osób, które wybierają się do Hiszpanii a konkretnie do Santiago de Compostela.

Do Galicji przyleciałem 1 września 2009 roku liniami Swiss Air i Iberia z przesiadkami w Zurychu i Madrycie. Bilet w dwie strony kosztował niecałe 1300zł. W przeciwieństwie do tanich linii lotniczych plusem była ilość bagażu jaki mogłem przewieźć. W Swissie limity: 20 kg - bagaż rejestrowany i 10kg - bagaż podręczny. W Iberii: 23kg - bagaż rejestrowany i 10kg bagaż podręczny. Dodatkowo w obu liniach lotniczych przewiozłem bez dodatkowych kosztów laptopa w oddzielnej torbie, a w niej także aparat fotograficzny i wszelką elektronikę jaką ze sobą wziąłem. W torbie z laptopem znalazło się jeszcze zafoliowane 0,5l Żubrówki, którą zakupiłem w strefie bezcłowej na Okęciu. W ten sposób przewiozłem bardzo dużo dodatkowych rzeczy zaliczanych do bagażu podręcznego. W bagażu głównym jeśli już była jakaś nadwaga to nie więcej niż 1 kg - obeszło się bez żadnych problemów przy odprawie.
Bilet był w dwie strony, więc wróciłem do Polski 12 grudnia tymi samymi liniami i tą samą trasą.

Do Santiago można też dolecieć tanimi liniami lotniczymi. Najtańszy jaki kiedykolwiek udałoby mi się skompletować opiewał na całe 280zł ze wszystkimi opłatami w dwie strony, oczywiście bez bagażu głównego. Normalnie można złożyć sobie przelot w dwie strony w cenie od 350-600zł lub drożej. Zależnie od szczęścia. Na lotnisko w Santiago przylatuje Ryanair i Vueling (ten jest droższy). Ryanair w tej chwili ma połączenia do Santiago z lotnisk: Frankfurt Hahn, Madryt (Terminal 1), Reus (Barcelona), Londyn Stansted, Malaga, Alicante i Rzym Ciampino.
Można szukać połączeń z Polski do tych portów lotniczych. Warto zwrócić uwagę na dość sporą liczbę lotów Ryanaira z Polski do wymienionych przeze mnie portów. Ostatnio nawet do Malagi uruchomiono lot z Krakowa. Jeśli chodzi o Barcelonę, trzeba uważać. Z Polski większość połączeń jest do Girony. Z tego co słyszałem koszt przejazdu autobusem z Girony i z Reusu do Barcelony wynosi ok 10 Euro każdy. W sumie przejazd z Girony do Reusu może kosztować ponad 20 Euro.
Dobrze jest też przyjrzeć się połączeniom Wizzaira. Z Warszawy i Katowic można tanio dostać się do Madrytu i Barcelony (lotnisko w Barcelonie - nie 100km obok).

Jeśli chodzi o bagaż w tanich liniach lotniczych, to nie należy oczekiwać zbyt wiele. W Ryanairze w cenie biletu jest tylko bagaż podręczny do 10 kg. Za bagaż główny, który może ważyć nie więcej niż 15kg trzeba zapłacić ok. 15 Euro. Trzeba pamiętać że lecąc z przesiadką trzeba bagaż wykupić do każdego lotu, a więc 2x15 Euro. W Wizzairze jest podobnie, z tym że ostatnio słyszałem, że wprowadzili promocję i ilość bagażu rejestrowanego podlegającego normalnej opłacie wynosi 32kg !!! Jeśli chodzi o wymiary i wagę bagażu, lepiej jest przestrzegać tych norm. Za niedostosowanie się do nich grozi kara 35 Euro. We Frankfurcie i Londynie pracownicy Ryanaira potrafią być dosyć szczegółowi i zrobić problem już przy niecałym 1kg nadbagażu. W przypadku gdy jest nadbagaż oczywiście niektórzy wyciągają ubrania i zakładają ich na siebie jak najwięcej, nawet przy pracowniku. Nie dziwi wtedy fakt jak ktoś ma dwie kurtki na sobie i wygląda trochę zabawnie :) Na lotniskach w Hiszpanii nie zauważyłem by ważono bagaże, ale rozmiar niestety i tutaj jest sprawdzany. Jeśli czyjś bagaż wzbudza podejrzenia, pracownicy proszą o włożenie torby/walizki do wymiarowej "skrzynki".

Warto się zastanowić jakimi liniami chcemy przylecieć do Hiszpanii. Może się okazać bowiem, że tanie linie nie są najtańsze. Jak ktoś przylatuje na dłuższy okres to często opłaca się kupić bilet np. w Iberii i mieć większe możliwości bagażowe. Jeśli natomiast przylot jest w celach czysto turystycznych lepszą opcją mogą być tanie linie lotnicze i sam bagaż podręczny.

Trzeba też pamiętać o czasie oczekiwania podczas przesiadek. W tanich liniach lotniczych może być problemem dobranie dogodnego połączenia. Często trzeba się nastawić na noc spędzoną na lotnisku bądź okolicznym hostelu. W tych droższych liniach, chociażby Iberii łatwiej jest dopasować lot z krótszym i mniej męczącym czasem oczekiwania na przesiadkę.

Każdy zna swoje możliwości i preferencje. Zatem miłego szukania połączeń! :)