poniedziałek, 28 czerwca 2010

Blogi Erasmusów - Hiszpania

Przed wyjazdem na zagraniczne studia warto poszukać w internecie blogów założonych przez innych Erasmusów w Hiszpanii. Na wielu z nich znaleźć można ogólne informacje, które mogą w jakimś stopniu dotyczyć całego kraju. Ja niedawno znalazłem na jednym z forów internetowych takie linki:

Hiszpania

Granada
Alicante
Zaragoza
Bilbao 1
Bilbao 2
Bilbao 3
Elche

Znalazłem jeszcze blogi o innych krajach, ale zamieszczę je następnym razem.

sobota, 19 czerwca 2010

Podróżowanie - darmowy nocleg

Erasmusi mieszkający w nowym miejscu, często korzystają z okazji, przeznaczając swój wolny czas na podróżowanie po danym kraju czy Europie. Podróżują w każdy możliwy sposób: autostopem, autobusem, pociągiem czy wreszcie samolotem. Warto wyjechać do tych miast, do których jest dużo połączeń tanich linii lotniczych. Korzystając z promocji, jakie często pojawiają się na przykład w Ryanairze można zwiedzić wiele ciekawych miast w całej Europie.

Jak wiadomo student dysponuje ograniczonymi funduszami, dlatego nawet jak znajdzie tani sposób na podróż, pojawia się pytanie gdzie i za ile nocować. Oczywiście można się zatrzymać w hostelu. Średni koszt za dzień pobytu w takim miejscu wynosi 15 - 20 euro, zależnie od miasta, w którym się znajduje. Warunki w takich hostelach są przeróżne. Mimo wszystko 20 euro za noc dla polskiego studenta nie jest w cale małym kosztem. Kilkudniowy wyjazd może zatem przyprawić o zawrót głowy. Zwłaszcza kiedy takich podróży planuje się więcej.

Dla osób chcących podróżować najmniejszym kosztem polecam więc strony CouchSurfing.com i HospitalityClub.org. Rejestrują się na niej osoby, które chętnie przyjmą gości w swoim mieszkaniu i często pomogą w zwiedzaniu miasta. Zazwyczaj posiadają w domu kanapę, materac czy wolne łóżko, które chętnie udostępnią. Oczywiście goście powinni być tolerancyjni i nie mieć zbyt wygórowanych wymagań. Nie wszyscy użytkownicy serwisów każdorazowo odpowiadają na zapytania, bądź po prostu odmawiają przyjęcia gości w danym dniu, ale często można spotkać się też z pozytywną odpowiedzią. Zazwyczaj też użytkownicy określają w swoim profilu warunki jakie oferują i jakich wymagają od przyjętych gości.

Sposobem, z którego sam też korzystałem jest wyszukanie rodaków mieszkających w interesującym nas mieście poprzez Nasza-Klasa.pl. W tym miejscu szczególne podziękowania dla Janka i Natalii ! Można skorzystać też z innych portali społecznościowych. Warto wpisać w wyszukiwarce zakres wieku osób do jakich zamierzamy wysłać wiadomość. Jeśli wyszukamy osób pomiędzy 20 a 25 rokiem życia, istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że są to studenci. Oni są bardziej otwarci na tego typu pomoc niż inni. Oczywiście należy zdawać sobie sprawę, że większość odpisze negatywnie, ale zawsze jest szansa, że znajdzie się ktoś chętny do pomocy. Ponadto często ludzie odpisują, że niestety noclegu nie mogą zaoferować, ale chętnie się spotkają i oprowadzą po mieście. Taki przewodnik może okazać się nieoceniony. Dużo lepiej jest zwiedzać z kimś kto wie jak poruszać się po mieście niż samemu dowiadywać się podobnych szczegółów tracąc czas na rozmyślanie jak dojechać w wybrane miejsce.

Oczywiście nie wszyscy są na tyle odważni, żeby jechać do obcego miasta i nocować u obcych ludzi. Nie wszyscy też są na tyle odważni, żeby takie osoby przyjąć do siebie. Jest to jak najbardziej zrozumiałe. Jednak zachowując wszelkie formy ostrożności oraz starając się wcześniej przedstawić naturalnie i wiarygodnie, można zorganizować sobie bardzo ciekawą podróż i jednocześnie poznać świetnych ludzi. Warto też w zamian oferować pomoc w mieście, w którym samemu się mieszka. Być może inni studenci są w podobnej sytuacji. Wśród Erasmusów podróżowanie w ten sposób jest dość popularne. Jednak każdy sam powinien sobie odpowiedzieć na pytanie czy jest w stanie nocować u obcej osoby, bądź przyjąć taką personę pod swój dach. Przyjemnego podróżowania !

piątek, 18 czerwca 2010

Hiszpański system nauczania

Koniec odpoczynku. Czas na kolejny artykuł. Dzisiaj opiszę Hiszpański system nauczania, wszelkie spostrzeżenia moje i moich znajomych. Artykuł oprę na doświadczeniach przede wszystkim na Universidade de Santiago de Compostela, ale w pewnym stopniu może się on odnosić do innych uczelni.

Na początek opiszę zaliczenia przedmiotów. Są one bardzo różne. Najczęściej spotkałem się z egzaminem typu test. Zależnie od wykładowcy testy mogą być bardzo różne. Najczęściej są to testy jednokrotnego wyboru, ale z ujemnymi punktami za błędne odpowiedzi. Żeby zaliczyć wystarczy mieć 5. Skala ocen w Hiszpanii jest od 0 do 10. Wydaje się zatem, że 50% na zaliczenie to nie dużo. Zwłaszcza, że w Polsce powszechnie stosowaną praktyką jest uzyskanie 60% punktów, żeby zaliczyć egzamin. Jednak w przypadku gdy za błędne odpowiedzi odejmuje się punkty, w cale nie wychodzi to tak kolorowo. Jak wszędzie można się też spotkać z testami wielokrotnego wyboru, z zadaniami do rozwiązania, bądź z pytaniami otwartymi.

Zazwyczaj egzamin końcowy obejmuje szeroki materiał. Trzeba przeczytać i nauczyć się mnóstwo teorii. Jeśli ktoś jest do tego przyzwyczajony to ok, ale jeśli ktoś przyjeżdża z uczelni, na której ma więcej projektów, czy zadań praktycznych, ma początkowo problem z przystosowaniem się. Wszystko zależy od preferencji studenta :)

Warto przed za matrykulowaniem się na wybrany przedmiot, przeczytać dokładnie program przedmiotu, a zwłaszcza wymagania i sposób zaliczenia przedmiotu. Na wielu przedmiotach do zaliczenia lub uzyskania lepszej oceny wymagane jest wykonanie dodatkowych prac. Mogą to być case'y, referaty, czy prezentacje. Sam na początku broniłem się przed wybraniem przedmiotów, na których trzeba robić prace domowe. Jak się później okazało, te zajęcia wcale nie są takie złe. Gdy przez cały semestr nic się nie robi, jedynie uczęszcza na zajęcia, człowiek się rozleniwia i potem ciężko się zmusić do nauki. Gdy trzeba systematycznie robić prace człowiek bardziej się organizuje, co więcej później może się okazać, że pierwszymi przedmiotami, którego jest się pewnym do zaliczenia są właśnie te, na których się dużo pracowało przez cały semestr. Ponadto systematyczna praca pozwala szybciej rozwinąć umiejętności językowe i przełamać pewne bariery. Taką barierą może być strach przed zaprezentowaniem swojej pracy przed pozostałymi studentami w języku, którego dopiero się uczymy. Mimo wszystko warto podjąć się takiego wyzwania. Najszybciej wtedy poznaje się język i zdobywa cenne doświadczenie.

Oczywiście nie należy wybierać samych przedmiotów, na których trzeba dużo pracować. Może przynieść to zbyt dużo stresu. Przecież nie o to chodzi na Erasmusie. Nie jedzie się na Erasmusa, żeby całymi dniami siedzieć w książkach. Trzeba dobrze przemyśleć wybór swoich przedmiotów. Żeby dokonać dobrego wyboru warto na początku semestru chodzić na wszystkie zajęcia jak to tylko możliwe. Można zaobserwować sposób prowadzenia zajęć, porozmawiać z wykładowcami, podpytać miejscowych studentów co oni słyszeli o wykładowcy, przedmiocie, czy trudno czy nie, itp. W Santiago Erasmusi na matrykulację mają dużo więcej czasu niż miejscowi studenci, więc można uzyskać w miarę sporo informacji już na początku. Warto zaprzyjaźnić się z miejscowymi studentami. Oni, jak wszyscy inni w całej Europie, też starają sobie ułatwić życie na wszelki sposób. Podpytują starszych kolegów, zdobywają egzaminy z wcześniejszych lat. Można więc poprosić ich by podzielili się tymi materiałami. Dobrze też zapamiętać, że najbardziej otwarci i skorzy do pomocy są Ci, którzy sami byli na Erasmusie, a zwłaszcza Ci co studiowali w Polsce.

Sądzę, że nie ma sensu przedłużanie tego artykułu i zniechęcanie do przeczytania go w całości. Niedługo wrócę do tego wątku i napiszę ciąg dalszy.

środa, 9 czerwca 2010

Zapowiedzi na blogu.

Niestety następny post będzie nie wcześniej niż 16 czerwca. Czas na wczasy i małą podróż po Hiszpanii :)

Poniżej zamieszczam zagadnienia, które chcę poruszyć na blogu w niedalekiej przyszłości:

- Hiszpański system nauczania - prośba z komentarza
- Spożywka przez internet, wysyłka do Hiszpanii za 150zł
- Bank w Hiszpanii.
- Couchsurfing, darmowy nocleg
- Wynajem samochodów
- Konto w polskim banku
- Zakupy w Hiszpanii, w Santiago
- EsFacil.eu i strony o hiszpańskim
- Telefonia VOIP
- Numery alarmowe
- Co zwiedzać, strony turystyczne
- Wiele innych, które przyjdą mi do głowy.

Pozdrawiam czytelników i proszę o cierpliwość :)

środa, 2 czerwca 2010

Internet w Hiszpanii


Gdy już Erasmus przyjedzie do Hiszpanii i wynajmie mieszkanie, jedną z kwestii jaka często pozostaje do rozwiązania jest internet. Oczywiście jak wynajmie się pokój lub mieszkanie, w którym jest dostępny internet, problemu nie ma. Ale co zrobić gdy dostępu do niego nie ma?

Najlepiej pójść do sklepu The Phone House i porównać oferty miejscowych operatorów. O sklepie już wspominałem w artykule o telefonie komórkowym. Posiadają oni własne katalogi z ofertami operatorów telefonicznych, internetowych i telewizyjnych. Zamieszczają w nich wszelkie ewentualne promocje wyżej wymienionych a panie ekspedientka chętnie zaproponuje najlepszą ofertę i wyjaśni wszelkie wątpliwości. Gdy zdecydujemy się na daną propozycją ekspedientka pomoże nam w załatwianiu wszelkich formalności. Gdy Erasmus nie jest biegłym w języku hiszpańskim, ekspedientka postara się mówić wolno i wyraźnie oraz poświęci dla nas tyle czasu ile będzie potrzeba. Ja sam spotkałem się z takim podejściem. Można też sprawdzić ofertę sklepu na ich stronie internetowej www.thephonehouse.es. Natomiast lokalizację sklepów można sprawdzić klikając tutaj.

Przechodząc do konkretnej oferty, mogę polecić firmę Jazztel. Ich promocja, wg mnie najlepsza, obejmuje dostęp do internetu o prędkości do 20 Mega, dostęp do telefonu stacjonarnego z możliwością darmowych rozmów z wszystkimi telefonami stacjonarnymi i darmowy router WiFi. Prędkość napisałem do 20Mega i nie oznacza to, że cały czas jest taka. Wręcz przeciwnie jest zmienna i to jest normalne wśród hiszpańskich operatorów. Trzeba się zatem liczyć z chwilowymi spadkami prędkości do chociażby 1Mega. Jednak średnio prędkość utrzymuje się na poziomie 12Mega, co jest bardzo dobrym wynikiem. Wracając do oferty, trzeba wspomnieć o 6 miesięcznym depozycie ściąganym z karty kredytowej w wysokości 90 Euro. W przypadku zrezygnowania z usługi przed upływem 6 miesięcy kwota zostaje zatrzymana i nie podlega zwrotowi. W przypadku odwrotnym po 6 miesiącach dostaje się list z informacją o zwrocie depozytu i jest on przelewany na rachunek bankowy, z którego opłacamy miesięczne faktury od firmy Jazztel.

Szczegóły opisanej przeze mnie oferty można znaleźć tutaj. Ponadto propozycję można porównać z innymi wchodząc na tę stronę. Ceny na nich podawane są kwotami netto. W czasie obejmującym promocję (6 miesięcy) opłata za usługę wynosi blisko 40Euro z Vat, a po jej zakończeniu niecałe 51Euro. Nie są to niskie kwoty, ale i tak jest to jedna z najlepszych ofert dostępnych na rynku. Jeśli chodzi o tańsze pakiety, to moim zdaniem się nie opłacają. W trakcie trwania promocji są tańsze tylko o kilka euro, a później wszystkie kosztują jednakowo. Zwracając jednak uwagę na zmienną prędkość internetu nie warto wybierać te tańsze opcje.

Do założenia internetu potrzebne jest konto bankowe, którego dane są dołączane do umowy. Z tego konta w pierwszych dniach każdego miesiąca automatycznie pobierana jest opłata za udzielone przez Jazztel usługi. W przypadku braku środków na koncie próba ściągnięcia należności ponawiana jest po kilku dniach, mniej więcej po tygodniu. W przypadku ponownego braku środków na koncie co jakiś czas wysyłane zostają listy upominające, zawierające informację w jaki sposób uiścić opłatę. W tym samym czasie na nasz telefon komórkowy, podany przy podpisywaniu umowy, dzwoni przedstawicielka firmy Jazztel z podobną informacją zawierającą sposoby uiszczenia opłaty.

Niestety sam doświadczyłem tej sytuacji na własnej skórze. Za późno wpłaciłem pieniążki na moje konto i teraz mogę podzielić się informacją co się dzieje w takiej sytuacji. Mniej więcej w tym samym czasie wróciłem na miesięczną przerwę świąteczną do Polski. Od pewnego momentu codziennie jednak wydzwaniał do mnie jakiś numer. Jako, że często traciłem zasięg rozmowa nie dochodziła do skutku. W końcu po kilku dniach udało mi się odebrać telefon i okazało się, że to przedstawicielka firmy Jazztel. Proponowała bym zapłacił kartą za usługę, ale jak podałem jej nazwę polskiego banku, którego posiadałem przy sobie kartę, szybko ta opcja została odrzucona. Niestety jako, że bylem po za granicami Hiszpanii, roaming mojego telefonu zaczął wyczerpywać moje konto komórkowe. Na szczęście moja rozmówczyni była bardzo uprzejma. Poinformowałem ją, że wracam do Hiszpani za niecałe 3 tygodnie i jak tylko podyktowała mi numer telefonu na który mam zadzwonić po powrocie przerwało rozmowę.
Po powrocie zastałem w domu kilka listów od Jazztela, o których wspominałem wcześniej i spłaciłem swój dług.

Patrząc na całą tą sytuację, można śmiało powiedzieć, że firma jest profesjonalna. Ponadto oferują oni ciekawe pakiety, a jakość ich usług jest bez zarzutu.

Zatem przyjemnego surfowania po internecie !

wtorek, 1 czerwca 2010

SESJA

Z powodu sesji i intensywnej nauki chwilowo ograniczam częstotliwość zamieszczania postów.
Trzymajcie kciuki za moje egzaminy!

A kandydatom do wyjazdu na Erasmusa od razu polecam: Starajcie się o wyjazd na cały rok akademicki. Niedługo napiszę dlaczego :)

Pozdrawiam wszystkich czytelników mojego bloga! :)

Czarek